Człowieku, czy naprawdę chcesz zostać sam?

friendship

Kochani dzisiaj całkiem inny wpis – krótko i treściwie. Ostatnie wydarzenia w moim życiu skłoniły mnie do pochylenia się nad sobą i zrewidowania niektórych zachowań i przyzwyczajeń. Dzisiaj będzie o bliskości, ale nie tej pomiędzy mężem i żoną. Ta bliskość jest niepowtarzalna i wyjątkowa (i o tym może napiszę innym razem), ale dzisiaj chcę poruszyć temat bliskości pomiędzy nami i naszymi bliskimi – rodziną i przyjaciółmi.

Zastanówcie się teraz ile razy było tak, że z lenistwa bądź wygodnictwa nie zrobiliście czegoś dla swoich bliskich? Ile razy nie chciało Wam się odwiedzić znajomych po całym tygodniu pracy? Bo przecież w domu wygodniej, bo tak łatwiej. Ile razy się od czegoś wykręciliście podając jakiś błahy powód?

NIE TĘDY DROGA!!!

Ktoś kiedyś mi powiedział, że wszystko do nas wraca. I choć nie żyję nie wiadomo jak długo to już mogę potwierdzić, że tak właśnie jest. Ale pamiętajcie, że wraca do nas zarówno to co dobre jak i to co złe. Nie dziwcie się więc, że skoro Wy nie macie czasu dla bliskich to oni też nie znajdą go dla Was. Każdej akcji towarzyszy reakcja – zabrzmiało to trochę jak na lekcji, ale tak jest właśnie zbudowany świat. I nie odnosi się to tylko do praw fizyki. Uczucia i relacje międzyludzkie żądzą się tymi samymi prawami.

Znajdźcie czas na bliskich. Świat się nie zawali jeśli zamiast zrobienia porządków w domu zadzwonicie do mamy lub taty. Planowałyście poleżeć w wannie i się polenić? A może umówcie się z przyjaciółką na wspólny relaks. Mieliście mieć wolny weekend, a kumpel prosi o pomoc w przeprowadzce. Co z tego, że Twój samochód jest ma tyle mały, że zmieści się w nim tylko kilka gratów. Sama chęć pomocy i Wasza obecność będzie bezcenna.

Patrząc wstecz dokładnie wiem kogo mogę nazwać bliską mi osobą, a kto tylko w moim życiu się pojawił i jego zniknięcie nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Być może to moja wina, bo poświęciłam tej osobie zbyt mało czasu, być może to ona nie miała czasu dla mnie. Czy żałuję tych strat? Czasami tak, czasami nie. Wiem jednak na pewno, że ci ludzie których mam wokół siebie teraz są dla mnie najważniejsi, bo dzięki nim jestem tym kim jestem. Niezależnie od tego czy łączą nas więzi rodzinne czy przyjaźni. To oni w mniejszym lub większym stopniu mnie ukształtowali i kształtują cały czas.

Chciałabym wyjść ze swojej strefy komfortu. Jestem introwertykiem, który bardzo często broni się rękami i nogami przed spotkaniem z ludźmi. Ale kiedy już jestem w gronie rodziny czy znajomych nigdy nie żałuję. Mam teraz takie wielkie marzenie – nie obudzić się za trzydzieści czy pięćdziesiąt lat całkiem sama na świecie, ale żeby do tego nie dopuścić trzeba nad tym pracować cały czas. Dlatego chcę dbać o moich bliskich i dbać o siebie dla nich.

Zachęcam również Was do celebrowania każdej najdrobniejszej chwili z bliskimi. Nie dopuście do sytuacji, że obudzicie się gdy będzie już za późno. Pamiętajcie – wszystko do nas wraca.